Witajcie :-) Od dawien dawna pewna kwestia nie dawała mi spokoju. Mianowicie peyote. Jedyne do czego używałam igły do tej pory, to było nawlekanie koralików w odpowiedniej sentencji, aby uzyskać określony wzór na bransoletkę, albo beaded balls, czyli kolczyki z kulką w środku.
Jednak przyszedł moment oświecenia.
Zdałam sobie sprawę, że w pracy raczej nie ma szans na jakąkolwiek zmianę, bo na każdym zakładzie jest tak samo. Praca 3 zmianowa, normy, wysiłek, nadgodziny i w efekcie brak sił i czasu na jakiekolwiek zainteresowania, czy chociażby spotkanie się ze znajomymi.
Na nadgodziny nie narzekam, bo dzięki nim mogę zamawiać więcej półfabrykatów i koralików :-D które uwielbiam! Jednak mimo tego wszystkiego znalazłam w sobie siły, żeby robić coś cały czas. To co odkryłam nazywa się pasją. Czystą samą w sobie. Jest uzależniająca, ale i wspaniała.
Dzięki temu szukam cały czas inspiracji, żeby się uczyć, rozwijać i pokazywać Wam rzeczy, które odkrywam.
Dość o mnie. Dzisiaj pragnę Wam pokazać kolczyki peyotowe. Są w całości szyte. Tutorial znalazłam tutaj:
link do tutoriala. Wzór zrobiłam sama w programie BeadTool4.