Kolejnym dylematem był kabel. Do dysku dołączono kabel SSB, który nie mógł leżeć po kątach, podczas, gdy dysk w największym komforcie wypoczywa w swoim włóczkowym wdzianku. Wymyśliłam zatem paseczek, który daje komfort kablowi. Teraz satysfakcja jest obustronna, a dodatkowo nie pogubią mi się części i jak będę coś chciała, to od razu sięgam po mojego niebieskiego przyjaciela i zaglądam do jego pamięci :-)
Oto cudo, które wyszło spod mojego szydełka:
Pozdrawiam :-)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz