W tym roku, pierwszy raz w życiu zrobiłam...
... USZKA! :-)
Jestem bardzo zadowolona, bo o dziwo są jadalne :D i nawet smakowały domownikom i Krytykowi - co jest najważniejsze. Także ogólnie rzecz biorąc można to uznać za sukces :-)
(Krytyk też lepił)
A oto i one (przed ugotowaniem):
Po ugotowaniu od razu je spałaszowaliśmy w barszczu. Jeszcze troszkę się ostało.
I nie, nie robiłam ich szydełkiem :-)
Wesołych Świąt!
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz