niedziela, 8 października 2017

Różyczki 🌹🌹🌹

Chciałam trochę odpocząć od koralików, żeby się zdystansować, a kordonki zajmują mi strasznie dużo miejsca, więc znalazłam ciekawy wzór na różyczki i postanowiłam zrobić z nich kolczyki! Oczywiście w różnych kolorach 😄 Praca była łatwa, szybka i przyjemna. Jedyny mankament, to liczenie oczek. No i oczywiście błąd - za pierwszym razem zwinęłam różyczkę nie od tej strony co trzeba i wyszedł...kwiatek, a nie różyczka.

Tip dla Was - po skończeniu szydełkowania widać, że projekt należy zwinąć daną stroną do środka. Jednak nie, najpierw spróbujcie zwinąć sobie jedną stroną, a potem rozwińcie i zwińcie drugą stronę. Wtedy zobaczycie, że jest znaczna różnica między prawą i lewą stroną robótki przy zwijaniu.

Tip 2 - im ciaśniej, tym ładniejsza różyczka 😉

Na samym końcu, po zrolowaniu różyczki, zszyłam ją końcówką nitki kordonka przeszywając się tak, żeby się nie rozleciała. Kiedy przymocowałam już bigle i zebrałam wszystkie różyczki, powbijałam je do styropianu i spsikałam lakierem do włosów. Poczekałam, aż wyschnie i znowu lakier. W sumie 3 razy psikałam.
Efekt jest bardzo fajny, bo kwiatuszki się nie deformują, a także nie są twarde jak skała - więc optymalnie 👍



Wyszły mi takie ślicznotki. 

Oczywiście już podaję schemat, wraz ze zdjęciami, które naprowadziły mnie na taki projekt:


Na początku bardzo uważnie stosowałam się do schematu, jednak nie przewidziałam, że jeśli zwinę do prawej strony, to wyjdzie mi kwiatek, a nie różyczka. Tak więc za drugim razem zwinęłam od drugiej strony.



Oczywiście nie mogło zabraknąć czerwonych różyczek.



Turkus trochę surrealistyczny, jednak wygląda interesująco 💙



Jeden z moich ulubionych kolorów 💜💜💜









Znalazłam końcówkę kordonka w różowym kolorze w wersji melanżowej. Melanż zawsze wygląda efektywnie 😉


Granat - pasuje do klasycznych strojów.



I tak pracowałam sobie nad kolczykami przez ponad tydzień. Później przeleżały kolejny tydzień czekając, aż zbiorę się w sobie i kupię najtańszy lakier do włosów. I następny, żebym ogarnęła się w końcu i zrobiła zdjęcia.
I tu też minął tydzień zanim natchnęło mnie, żeby obrobić zdjęcia. + następne 2 tygodnie, zanim usiadłam do pisania posta. Czyli jak łatwo można policzyć minęło około 2 miesięcy, zanim zaprezentowałam Wam moje dokonania.

Ostatnio mam coraz mniej czasu, bo zaczynam studia i w związku z tym ciężko znaleźć mi chwilę, a przede wszystkim siłę i wenę na tworzenie czegoś kreatywnego. Mimo wszystko, żeby życie nie było rutyną i by pozbawić je wszelkiej jałowości, każdemu potrzebne jest jakieś hobby, żeby wolny czas rozwijał nas emocjonalnie i intelektualnie - takie mądrości na koniec.

Pozdrawiam cieplutko! 💋💋💋

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Polub mnie na Facebook'u :-)