poniedziałek, 3 lipca 2017

Niebieskie kolczyki - zaprojektowane 😊

Dzisiaj przedstawię Wam kolczyki, z którymi dosłownie się mordowałam.
Otóż...wykonałam je raczej bez planu i to mnie zgubiło...narysowałam na filcu identyczne wzory (jak sądziłam), ale ich identyczność zweryfikowało życie. Oczywiście nie zrobiłam żadnego szablonu, przez co niektóre rzeczy się totalnie rozjechały...Pierwszy kolczyk wyszedł jako wzorcowy bardzo dobrze. Jednak drugi nie był identyczny...to doprowadziło mnie do ciężkiego załamania koralikowego...musiałam podjąć drastyczne środki...i...pocięłam drugi kolczyk. 

Zniszczyłam go doszczętnie, żeby odzyskać kaboszon i koraliki. To spowodowało, że musiałam robić jakby 3 kolczyk, więc straciłam na tę parę o wiele więcej czasu, niż zakładałam. Zanim jednak zniszczyłam drugi kolczyk, postanowiłam z pomocą Modelarza zrobić szablon. Tak też uczyniłam. Z dobrze oznaczonym filcem zaczęłam pracować od zera. Zamiast zaczynać koła od zewnątrz, zaczęłam wyszywanie od wewnątrz. Nie przez cały projekt oczywiście, ale starałam się robić tak, żeby nagle się nie okazało, że zabraknie mi miejsca na jeden rządek i znowu będę musiała zaczynać od zera.



Tak więc po skończeniu nie mogłam wyjść z zachwytu, a przede wszystkim z dumy. Bo dzięki sile i zaparciu nie poddałam się i dociągnęłam ten projekt do końca. Chociaż nie ukrywam - było naprawdę mega ciężko. Kiedy pod koniec popsutego kolczyka zdałam sobie sprawę, że to nie ma sensu, zebrało mi się na płacz. Ale mówię, nie ma się co mazać, bo to tylko strata czasu, a w głowie mam już nowe pomysły. Pocięłam kolczyk, odzyskałam wszystko - oprócz nici i filcu i zaczęłam projektowanie z dokładnymi wyliczeniami, odległościami itp.
Po zakończeniu byłam dumna, że udało mi się zrobić coś, co wygląda świetnie i nie jest zbyt ciężkie.


Kolczyki w środku wzoru - jak zauważyliście - ma jedno kółeczko, które jest kaboszonem (u góry). Notabene to ten kaboszon, który był przezroczysty i pomalowałam go lakierem do paznokci 💅.
Natomiast drugi okrąg wypełnia haft chaotyczny. Tak moi drodzy. Wzięłam się za niego i wyszedł wspaniale. 😁 Bardzo się bałam, że porywając się na taki projekt, przez niedopracowanie tego haftu spartaczę wszystko. Jednak to naprawdę nie było trudne. Wręcz zaskakująco łatwe. Trzeba jednak troszkę z tym haftem popracować, żeby wiedzieć ile koralik potrzebuje miejsca, żeby swobodnie leżeć i nie być ściśniętym - bo to je wypycha do góry. Praca wygląda dzięki większemu luzowi zdecydowanie bardziej naturalnie i estetycznie. Do całej pracy użyłam koralików TOHO 11/0 (to te największe), 15/0 oraz Treasure.


Pod spodem filc w kolorze niebieskim. Do niego przyszywałam koraliki i na nim rozrysowałam schemat. Po skończeniu projektu doszyłam jeszcze jeden kawałek tego samego filcu - żeby zakryć nitki. Oczywiście najpierw go podkleiłam, a dopiero później obszyłam "pikotką" koralikową 😊
Praca ma wymiary w najszerszych miejscach 4,2 x 6 cm.

Wiele się nacierpiałam przeżywając wewnętrzne rozterki podczas pracy nad tymi kolczykami. Zniszczenie praktycznie gotowej pracy boli bardziej niż nóż wsadzony prosto w serce. Jednak patrząc na końcowy efekt mogę stwierdzić jedynie - że ciężka praca nie poszła na marne 😉

Poza tym z tego projektu wyszłam mądrzejsza na przyszłość. Teraz bez szablonu nigdzie się nie ruszam 💗

Pozdrawiam cieplutko! 💋💖

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Polub mnie na Facebook'u :-)