poniedziałek, 19 października 2015

Niebieski komplet z peyotem :-)

Witajcie :-)

Ostatnio postanowiłam zaszaleć i zrobić coś, o co siebie bym nigdy nie posądziła. Osobiście nie jestem zwolenniczką sutaszu, peyota i wszystkiego, do czego trzeba (poza nawlekaniem) używać igły. Ale.

Zaczęłam oglądać film z tutorialem od Qrkoko. Konkretnie ten film.
Wydawało mi się, że robię coś nie tak, bo jestem jakaś nieogarnięta i jakaś śrubka nie potrafi w mojej głowie przeskoczyć, żebym pojęła na czym polega ten cały peyot. Okazało się moi drodzy, że kluczem do całej zagadki jest pilnowanie układania się koralików. Za każdym razem, gdy zaczynałam nowy rządek, ściągałam kordonek i przytrzymywałam koralik, żeby znalazł się w odpowiedniej pozycji i szyłam dalej. Im wcześniej się go do porządku ustawi, tym lepiej. Później może być już za późno.

Oto wynik mojej pracy:










Jest jeszcze kuleczka. Oczywiście do wisiora. Wykonałam ją metodą na kulkę szydełkowo-koralikową, z tym, że bez koralików ;-)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Polub mnie na Facebook'u :-)